BALANS
Patrzysz w nocne niebo.
Księżyc.
Nie jest ani cały jasny, ani cały ciemny.
Na jego powierzchni jest linia – granica światła i mroku.
Tam, gdzie cienie są najdłuższe, a światło najostrzejsze.

Ciemna strona
Kusi, bo jest prosta.
Wrzuć ciężar na plecy. Idź. Walcz. Krwaw.
Ciemna strona działa na flakach.
Wyciąga z Ciebie surową stal, hartuje jak ogień kowadło.
Tu uczysz się zabijać wymówki. Tu uczysz się nie mieć litości dla własnego biadolenia.
Tu rodzi się niezłomność.
Ale… jeśli zostaniesz tam za długo – spalisz się od środka.
Ciemność pożera tych, którzy nie wiedzą, kiedy odłożyć młot.
Jasna strona
Tu jest trudniej, bo wymaga uwagi.
Budzenie się z uśmiechem. Świadomość, że serce bije, że oddychasz, że dostałeś kolejny dzień.
Wdzięczność, ciekawość, odpowiedzialność.
Tu nie ma walki – jest praca.
Jasna strona to spokój i radość dnia codziennego.
To światło, które nie wymaga krwi, ale wymaga dyscypliny i uważności.
To sztuka bycia pogodnie obecnym – w prostych chwilach, w zwykłym dniu, w sobie.
Balans
Nie możesz żyć tylko w ciemnej stronie – bo zwariujesz.
Nie możesz żyć tylko w jasnej – bo komfort rozpuści twoją twardość.
Tam, gdzie mrok spotyka światło.
Gdzie dyscyplina spotyka radość.
Gdzie ból spotyka wdzięczność.
Gdzie stal spotyka uśmiech.
Rucking jest moim azylem.
Jasna strona daje mi spokój i sens.
Ciemna strona daje mi ogień i stal.
Razem tworzą maszynę, która jedzie dalej – dzień po dniu, każdej nocy.

Na granicy
Księżyc przypomina mi jedno.
Nie chodzi o to, żeby być tylko jasnym albo tylko ciemnym.
Chodzi o to, żeby iść po linii granicy.
Ta linia ma swoją nazwę.
Astronomowie nazwali ją - TERMINATOR.
Przypadek?
